Alessia Marcuzzi: Nie chcę już wszystkich zadowalać
Alessia Marcuzzi: Nie chcę już wszystkich zadowalać

Wideo: Alessia Marcuzzi: Nie chcę już wszystkich zadowalać

Wideo: Alessia Marcuzzi: Nie chcę już wszystkich zadowalać
Wideo: Troye Sivan "Something To Give Each Other" | Рецензия 2024, Marsz
Anonim

Zrobiła sobie długą przerwę od telewizji, była z rodziną i miała czas, aby zrozumieć siebie i swoje słabości. Alessia Marcuzzi, najpopularniejsza prezenterka telewizyjna, jest już gotowa na nowy sezon Wyspy Sławnych. Gdzie, jak spodziewa się Grazi, będą dwie wielkie niespodzianki: trudniejsze próby i przede wszystkim niepohamowana Alessia

Alessia-Marcuzzi-g
Alessia-Marcuzzi-g

Chcę zadać Alessię Marcuzzi to pytanie: „Czy naprawdę nie jesteś już zmęczony dyrygowaniem Wyspą Sławnych?” Ale powstrzymuje mnie świadomość, że może odwrócić się ode mnie plecami, pytając: „I naprawdę nie zmęczyłeś się jeszcze przeprowadzaniem ze mną wywiadu?” Kursy i drogi życia i pracy. W każdym razie moja odpowiedź brzmiałaby: nie. Bo po przynajmniej pięciu wywiadach jestem pewien, że znów coś się wyłoni: przemiana, jeszcze jeden pomysł. Zobaczymy. Jak chcieliśmy udowodnić: była niespodzianka. Nie przewidziałem jednak zmiany tonu. Zadzwoniłem do 44-letniej Alessi pod pretekstem odejścia nowej edycji Wyspy (od 30 stycznia na Canale 5), która jest najbardziej popularnym, najbardziej dyskutowanym i kontrowersyjnym programem we włoskiej telewizji. Spodziewałam się surfować w zasięgu wzroku, rozmawiać o telewizji i modzie, ponieważ ma bardzo popularny blog: La Pinella. Spodziewałam się szybkiego, wesołego i słonecznego tempa, bo to jest Alessia. Spodziewałem się podróżować lekko. Bez względu na to, jak bardzo staraliśmy się utrzymać kurs w miękkich tematach, często wpadaliśmy – i mówię też z radością – na trudne tematy: wychowywanie dzieci, przemoc wobec kobiet, zimno ofiar trzęsienia ziemi bez domu. I tak, nawet i przede wszystkim głód na świecie. Bo, jak zobaczymy później, Alessia jest ambasadorem bardzo poważnego projektu organizacji powiązanej z ONZ. Zaczynam od początku. Bo to, moim zdaniem, nadało ton i wers całemu czatowi. Wyszedłem ze zwykłym, bardzo światowym: „Jak się masz?” Typowe pytanie, na które zwykle odpowiada się „dobrze, dziękuję” ze względu na zwięzłość. Ale odpowiedź brzmiała: „Jak się czuję? Krótko mówiąc, wszystko w porządku, ale nie za bardzo. Wczoraj wieczorem odbyłem wiele dyskusji z moim synem Tommaso (prawie 16 lat, przyp. red.). A kiedy zdarza mi się z nim pokłócić, źle się czuję. Jego wiek jest trudny, trudno mi zrozumieć, jak go zabrać. Chciałbym, żeby zrozumiał rzeczy, których nie potrafię wyjaśnić. Pytam go o rzeczy, których nie może mi powiedzieć. Dzisiejsze dzieci są skomplikowane ». Wszyscy chłopcy są, zawsze. Nie wierzy?"Może tak. Ale oczywiście dzisiaj różnią się od tego, czym byłem. Nie mają praktycznie żadnego związku z władzą, której nie uznają. Używają telefonu komórkowego jako protezy. Surfują po Internecie i kto wie, gdzie kończą. W wieku 16 lat wiedzą i robią rzeczy, o których my w ich wieku nawet nie wiedzieliśmy. Z drugiej strony, przyznaję, prowadzą życie w zbroi. Jeśli nie chodzą do szkoły, do ich rodziców natychmiast dociera e-mail. Jeśli wychodzą wieczorem, dzięki aplikacji możesz sprawdzić, gdzie się znajdują. Są wolne ze smyczą ». GPS do monitorowania dziecka. Czy to nie jest niespokojne? „Zawsze potrzebuję potwierdzenia, że mówi mi prawdę. Chciałbym wiedzieć, co ma na myśli, co lubi, kogo kocha. Dlaczego tak trudno jest rozmawiać z dziećmi?” Może potrzebują sekretnej przestrzeni.„Nie mów mi, nigdy nie mogę tego mieć, nie mogę nawet o tym marzyć”. Teraz Wyspa Sławnych zaczyna się od nowa. Ciągle tego chcesz? – Daj spokój, to dopiero mój trzeci raz. Naprawdę tego chcę i prawie nie mam się czego bać. Co może się wydarzyć po burzach pozostałych dwóch edycji? Jestem szczęśliwy, załadowany. Od miesięcy nie było mnie w telewizji, długa przerwa, której nigdy wcześniej sobie nie dałem ». Co zrobił, żeby odpocząć? „Zaopiekowałem się moją rodziną. Śledziłem mój blog. Pracowałem też nad projektem dla Światowego Programu Żywnościowego, którego właśnie zostałem ambasadorem. Jest to organizacja Narodów Zjednoczonych, która pomaga 100 milionom ludzi w 78 krajach, walcząc z głodem i niedożywieniem. Oraz poprzez dostarczanie narzędzi i umiejętności, które pozwalają całym populacjom na samodzielne zaopatrywanie się w żywność bez uzależnienia od pomocy żywnościowej. Jest to projekt, który śledzę od jakiegoś czasu dzięki mojej kuzynce Francesce, która od wielu lat pracuje nad Programem. Teraz postanowiłem się tym zająć. Wiem, co powiedzą o moim wkładzie: „Zbyt łatwo być bogatym i mówić o głodnych”. Lub: „Wszystkie reklamy”. Etcetera, i tak dalej ». Czy to wygodne, Alessio? Czy to naprawdę wszystko reklama? „Jest to jednak coś, co buduje dobrze. Ci, którzy pomagają innym, zawsze robią to przynajmniej trochę dla siebie. Czuć się użytecznym, a może nawet trochę lepiej. Co z tym jest nie tak? A przede wszystkim: jaki jest wynik? Cieszę się, że mój wkład pomoże wielu dzieciom chodzić do szkoły, wyjść z ignorancji, rozwijać się poprzez zmianę losu ich i być może ich rodziny”. Co konkretnie oznacza bycie ambasadorem Światowego Programu Żywnościowego? „Wykorzystywanie mojej popularności do rozgłoszenia tego projektu, aby ludzie chcieli go wspierać. Chociaż zdaję sobie sprawę z szalonych trudności, że wielu żyje również tutaj, we Włoszech. Nie mogę przestać myśleć o ludziach dotkniętych trzęsieniem ziemi: śnieg, zimno, dom, którego już nie ma”. Alessia, dzisiaj rozmawiamy z nią o cholernie poważnych sprawach. Robi to swoim zwykłym lekkim tonem, ale poruszane przez niego tematy są trudne.„W tym ostatnim roku zmieniłem się. Wybrałem kim być. Przestałem udawać, że zadowalam wszystkich. I postanowiłem nie zadać sobie pytania, aby zadowolić wszystkich. Jestem o wiele bardziej selektywny. Mówię to, co myślę, jestem tym, kim jestem. „Czy nie boisz się już zranienia, czy nie boisz się już samotności?” Nigdy nie bałem się samotności. Wręcz przeciwnie: za dużo tego szukałem. Lęk przed zrobieniem krzywdy minął, że tak”. Co jeszcze wygrałeś lub przegrałeś w ciągu ostatniego roku? „Zawsze jestem małą dziewczynką, trochę pod wpływem alkoholu, ale jestem też kimś innym. Straciłem dużo impulsywności. Przestałem myśleć, że pasja wszystko zwycięża i wszystko rozwiązuje. Wyszłam za mąż za mężczyznę, którego kocham (Paolo Calabresi Marconi, red.) i razem z nim zrozumiałam, że małżeństwo składa się również z uległości, refleksji, czasu. Jestem mniej porywczy. I jestem bardzo wdzięczna: jest tak wiele dla mnie i dla moich dzieci (oprócz Tommaso jest Mia, 5 lat, ed), że chcę go zwrócić z całą czułością, jaką mam”. To znaczy, naprawdę wyszła za mąż."Dokładnie. Zawsze jestem trochę szalony, trochę zmienny. Nadal potrzebuję chwil, by być sam. Wiem, że ci, którzy zostaną ze mną, też będą za mną tęsknić, bo niektórzy z nich są co najwyżej, a niektórzy znikają. Otóż to. Nie jest dobrze i pracuję nad tym. Ale wszyscy mamy swoje słabości. A to jest moje ». Inny Marcuzzi, identyczna wyspa? A może coś się zmieni w programie w tym roku? „Autorzy badali inne podejście, powiedzmy bardziej psychologiczne. Zawodnicy będą testowani nie tylko na głód i trudności, ale także na osobiste słabości ». Trochę sadystyczny, nie sądzisz? „Częściowo tak. Ale sadyzm jest podstawą całej struktury audycji, która działa, ponieważ publiczność lubi widzieć ludzi, którzy odnieśli sukces i którzy są teraz gotowi zrobić wszystko, aby ich odzyskać”. Szczere przyznanie się, bez owijania w bawełnę.„Mówię o programie telewizyjnym, a nie prawdziwym dramacie. Traktowanie siebie zbyt poważnie byłoby śmieszne. Opowiedział mi o jednym ze swoich życzeń: transmisji między kobietami dla kobiet. Czy to stało się projektem?"Nie. To wciąż sen. Bardzo chciałabym poprowadzić talk show, w którym mówimy o nas kobietach naprawdę i robimy to między sobą. Odległa nadzieja jest taka, że mężczyźni spróbują coś z tego zrozumieć. To jest poważne pytanie: czy widzisz, ile dziewczyn było bitych, upokarzanych, rannych, zabitych? Strach. Byłoby miło zrobić coś, aby dać słowo światu kobiet. I daj samcom możliwość słuchania”. Co to pragnienie ma wspólnego z rzeczywistością programu takiego jak Wyspa, złożonego z ekscesów i prowokacji? „To reality show: zwroty akcji, przesady, wszystko tworzy show. Wyspa to przygoda, nie jest przeznaczona do spania na kanapie. Jestem prezenterem, ale też trochę widzem wszystkiego, co się dzieje. Chcę się dobrze bawić, chcę się też zaskoczyć. Założę się, że tak się stanie ».

Zalecana: